produkcja: USA, Wielka Brytania, Włochy premiera: 25 grudnia 1999
Tytus Andronikus / Titus
scenariusz i reżyseria: Julie Taymor
Szekspirowska opowieść o losach wielkiego rzymskiego wodza Tytusa Andronikusa (Anthony Hopkins), o jego tragicznej w skutkach decyzji ,
o destrukcyjnym wpływie zemsty , a przede wszystkim o wielkim dramacie , który zrodziła ludzka nienawiść.
muzyka: Elliot Goldenthal
zdjęcia: Luciano Tovoli
montaż: Françoise Bonnot
scenografia: Pier Luigi Basile, Massimo Razzi, Domenico Sica, Carlo Gervasi, Dante Ferretti
kostiumy: Milena Canonero
Kiedy główny bohater wraca ze zwycięskiej kampanii z barbarzyńcami postanawia zgodnie z tradycją złożyć ofiarę z jeńca wojennego. Jego
wybór pada na syna królowej Gotów-Tamory (Jessica Lange). Zrozpaczona matka błaga Tytusa o litość-powołując się na jego szlachetność.
Andronikus lekceważy jednak prośbę kobiety i skazuje młodzieńca na śmierć. Wkrótce potem nowym rzymskim cesarzem zostaje amoralny książe -
Saturnin , który na swoja żone wybiera Tamorę. Nowa cesarzowa zamierza wykorzystać zdobytą władzę by zemścić się za doznaną niegdyś
krzywdę.
- Czemu się śmiejesz?
- Gdyż brak mi już łez.
Tytus Andronikus (Titus) – amerykański dramat filmowy oparty na sztuce Williama Shakespeare'a o tym samym tytule, wyreżyserowany w 1999 roku przez reżyser teatralną Julie Taymor.
W świecie teatru uważa się Julie Taymor za jedną z najbardziej kontrowersyjnych twórczyń działających we współczesnej sztuce. Jako pierwsza kobieta na świecie uhonorowana została nagrodą Tony (teatralny Oscar). W 1991 roku Julie Taymor została objęta programem stypendialnym z fundacji MacArthura dla niezwykle uzdolnionych twórców.
"Tytus Andronikus" to rzadziej wystawiana sztuka Szekspira. Za jego życia niezwykle popularna w niełaskę popadła gdzieś od XVII wieku, być może z powodu niezwykłego okrucieństwa i niejednoznaczności postaw głównych bohaterów. Wątpliwości mógł budzić również ‘czarny humor’, którego w tej sztuce nie brakuje. W 1955 roku Peter Brook zdecydował się ja przypomnieć światu. W rewelacyjnym przedstawieniu w roli tytułowej wystąpił Laurence Olivier, a w roli jego córki Vivien Leigh. 40 lat później w offbroadwayowskim Theater for a New Audience swoją wersję wystawiła Julie Taymor. A następnie postanowiła zrealizować film.
Postanowiła też wydobyć dramat Szekspira z gorsetu epoki. Udowodnić, że tekst jest ponadczasowy. Sposobem na to jest konsekwentnie stosowany synkretyzm. Akcja dzieje się za czasów Imperium Rzymskiego, ale senatorowie nie są ubrani w togi. Noszą białe, wieczorowe marynarki, żywcem wzięte z lat 30. W trakcie kampanii wyborczej na imperatora, jeden z kandydatów porusza się thunderbirdem z lat 50. (plus sprzęt stereo), a inny bentleyem z lat 40. - To starożytny Rzym i współczesny Rzym - mówi reżyserka. - Nie chciałam robić sztuki umiejscowionej w czasie. Lata 30. i 40. są esencją tego wszystkiego. Będzie to czytelne dla każdego widza.
Do współpracy nad stworzeniem ponadczasowej wizji Taymor zaprosiła wybitną projektantkę kostiumów - Milenę Canonero. Pani Canonero zaprojektowała oscarowe kostiumy do "Barry'ego Lyndona" i "Rydwanów ognia.
W warstwie montażowej też mamy ‘wszystkie chwyty dozwolone’. Patos teatralny miesza się z retoryką klipu z MTV. Niezwykła, wyrazista estetyka i malarskość obrazu wzmacniają siłę przekazu, przesyconego groteskowym, czarnym humorem, który ociera się momentami o absurd.
Na koniec rarytasem jest gra aktorska brawurowej Jessicy Lang i pokazującemu wszystkie swe możliwości teatralnej gry ‘wielkiej sceny’ Hopkinsowi. Pragnę też zwrócić uwagę na Harryy J. Lennixa jako Aarona. Uwiódł mnie jako zbrodniarz bez pardonu.
Ten film się ogląda. Można mieć do niego wiele zastrzeżeń ale trudno je będzie umotywować. Dla wielbicieli Szekspira jest dramat i aktorstwo, dla zwolenników kina akcji tempo dla zwolenników mocnych wrażeń – mocne wrażenia. Dla zwolenników plastyki kilka wiele naprawdę zjawiskowych ujęć.
Polecam ten film, który mnie poleciła zbroia. Linki też są za jej przyczyną. Za obie te, rzeczy serdecznie jej dziękuje.
..
wystąpili: Anthony Hopkins . . . . . . Tytus Andronikus Jessica Lange . . . . . . Tamora Raz Degan . . . . . . Alarbus Jonathan Rhys Meyers . . . . . . Chiron Matthew Rhys . . . . . . Demetriusz Alan Cumming . . . . . . Saturninus Harry Lennix . . . . . . Aaron Angus MacFadyen . . . . . . Lucjusz
. . . i inni
Przerażający Aaron zdradza największe tajemnice cesarskiego dworu.
Uznawany powszechnie za jeden z najsłabszych, a jednocześnie i najbardziej krwawych, dramatów w dorobku Williama Szekspira, „Tytus Andronikus” doczekał się bardzo niestandardowej adaptacji filmowej. Julie Taymor (autorka „Fridy” czy „Across the universe”) spróbowała scalić w tym dziele klasyczny dramat z jakże współczesną wizją reżyserską. Całość wygląda zadziwiająco spójnie, co nie oznacza jednak, że dzieło Taymor można uznać za do końca udane.
Tytus Andronikus, ceniony rzymski generał, powraca z kolejnej wygranej bitwy. Tym razem podbite zostało wielkie Imperium Gotów. Tytus w rytualnej ofierze dziękczynnej składa bogom najstarszego syna władcy pokonanego Imperium. Pomimo wielu próśb królowej Gotów, Tymory, syn zostaje zgładzony. Zrozpaczona i pełna gniewu Tymora poprzysięga jednak Tytusowi zemstę, którą już wkrótce ma w planach zrealizować.
Film Taymor wyróżnia się przede wszystkim tym, że zostają w nim zwinnie połączone dwa światy, współczesny i antyczny, tworząc przez to świat osobny, w który widz jest w stanie mimowolnie uwierzyć. Ten świat to z jednej strony rzymskie Koloseum, antyczne zwyczaje, a przy tym i elementy techniczne (stroje, dekoracje), z drugiej jednak strony to również czołgi, motory, liczne odniesienia do współczesnej historii. Całość zaskakująco współgra ze sobą, choć na dłuższą metę trzeba zadać sobie pytanie, czy Taymor przypadkiem nie przesadziła…
„Tytus Andronikus” trwa niemalże 3 godziny. Im dalej w fabułę, tym więcej przemocy, zemsty, a jednocześnie i absurdu, który swoją kulminację osiąga w scenie ostatniej. Ogląda się to wszystko z podziwem, głównie dla wizji reżyserskiej autorki, ale niejednokrotnie doznawałem uczucia przesytu. Bo pomimo wszystko to przecież Szekspir, a więc Taymor podjęła się bardzo trudnego zadania. I powiedzmy, że wyszedł jej obraz dość udany, który na swej niekonwencjonalnej realizacji zyskuje i traci zarazem.